czwartek, 13 września 2012

Prolog

Obudziło mnie słońce. Otworzyłem szeroko oczy. Znajdowałem się w ogromnym białym pomieszczeniu. Przetarłem oczy ze zdziwienia. Tak, mój wzrok się nie mylił - leżałem w sali szpitalnej. Dobiegło mnie ciche pikanie aparatury, która była podłączona do mnie. Mogłem usłyszeć, jak dudni moje serce. Pierwsze pytanie: co ja tu robię? Chciałem ruszyć ręką. Lewa, ok. Prawa.. Kurde, nie mogę nic zrobić. Lekko podnoszę głowę. Czuję przeogromny ból. W końcu udaje mi się ją wystarczająco podnieść, aby móc zobaczyć, że jest cała w gipsie. O co chodzi? Co się wczoraj stało? Rzut na nogi. Nie były ogipsowane. Mogłem nimi ruszać. Czemu nie pamiętam wczorajszego wieczoru? W sumie nie, pamiętałem tylko jedną rzecz - moją ukochaną piosenkę "Closer to the Edge". Nic poza tym. Spojrzałem na lewy bok, gdzie nie było tej maszyny. Stołeczek. Na stołeczku tylko, czy aż, moje dziecko - BlackBerry. Usłyszałem ciche kroki, które powoli zbliżały się do mnie.
-Dzień dobry, panie Leto. Jak się pan miewa? - zadudnił niski, przyjemny bas lekarza, którego w końcu mogłem obejrzeć.Średni, miał lekko zarysowany brzuch, czarne włosy sterczały mu w nieładzie po całonocnym dyżurze. Uśmiechał się w moją stronę. Z jago zielonych oczów promieniało uczucie wobec każdego pacjenta, którego miał pod swoimi skrzydłami. Z miejsca polubiłem tego prostego człowieka.
-Okropnie boli mnie głowa i nie czuję prawej ręki. - zakomunikowałem zachrypniętym głosem. Nie jest źle, myślałem, że będzie gorzej.
-To i tak dobrze, staraliśmy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby jakoś panu pomóc. Pamięta pan, co się wczoraj stało?
-Nie.. - wydusiłem. - Znaczy się pamiętam tylko jedno - moją piosenkę, jak ją śpiewałem. Nie wiem gdzie i w jakiej sytuacji, wiem tylko, że ją śpiewałem. - popatrzyłem na niego. Czyżby wiedział, co się wydarzyło? Nie wiem, czy chciałem wiedzieć. Mimo to, z drugiej strony, zrobiłbym wszystko, aby uchylił chociaż rąbka tajemnicy.
-Chce pan wiedzieć, co się stało?
-Tak - odpowiedziałem zdecydowanym głosem. Niech się dzieje wola ludzka!
I wtedy on mi wszystko opowiedział. Opowiedział tą straszną prawdę. Początkowo nie mogłem uwierzyć w to, co on gada. Z czasem jednak pamięć zaczęła wracać, wspomnienia. Wszystko się zgadzało. Kiedy uświadomiłem sobie, co zrobiłem, popłynęły mi łzy.
-Nigdy więcej nie chcę słyszeć Closer to the Edge, nigdy.. - wyszeptałem. Lekarz pokiwał tylko smutno głową, dał mi tabletki i szklankę wody, po czym spokojnie wyszedł z pokoju. Nie mogłem się otrząsnąć. Jedyne, co pozostało mi, to zadzwonienie do osoby, z którą doskonale się dogadywałem poprzez rozmowy telefoniczne. Nie obliczywszy czasu, którą ona ma tam u siebie, gdyż nie byłem w stanie, zadzwoniłem do niej. Początkowo była ogromnie zaspana, ale tak, rozmowa przyniosła mi pewną ulgę. Rozmawialiśmy rekordowo długo, bo ponad kilka godzin.W końcu się rozłączyłem. Spojrzałem na okno. Z oka popłynęła pojedyncza łza.

___________

Witam na moim blogu. (: Prologu nikt nie zna, dopiero napisany, tu i teraz. Opowiadania był kiedyś umieszczane, ale jak przez kilka dni nie mogłam się zalogować na swoim koncie, postanowiłam od nowa zacząć publikować tamten blog. Nie był on nigdzie umieszczany czy coś, więc mało osób go zna. (: Bohaterem nie jest Jared, po prostu musiałam pewne wydarzenie umieścić w prologu. O co chodziło? To się z biegiem czasu wszystko wyjaśni. Mam nadzieję, że spodoba Wam się mój blog. (:

2 komentarze:

  1. Więęęęcej :3
    proooooszę :<
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no, prolog wyszedł Ci bardzo fajnie! *-* Idealnie opisuje to, co wydarzy się dalej :D Czekam na kolejne rozdziały! :3

    OdpowiedzUsuń